Arek Kowalczyk
Niebawem miną trzy lata odkąd miał wejść projekt ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii w życie.
Trzy lata to rzeczywiście długi okres czasu, ale to tylko potwierdza, jak złożoną materią jest projekt ustawy o OZE i jak sprzeczne interesy, różne punkty widzenia i oceny pojawiają się dotyczące tego, jak ma wyglądać docelowy model. Interesariusze kierują się głównie zyskiem, a interes gospodarki jest taki, by wspierać w sposób efektywny źródła odnawialne bez szkody dla odbiorcy końcowego.
A więc kiedy?
Myślę, że rok 2014 jest rokiem całkiem możliwym do wykonania tego zadania. Oczywiście muszą zaistnieć stosowne przesłanki. Musi być swoista zgoda i porozumienie w tej sprawie, jeśli chodzi o procedowanie ustawy, a więc uzgodnienia resortowe i szybka ścieżka legislacyjna w parlamencie.
Tylko że może być trudno o porozumienie. Zarzuca się wam, że projekt, który teraz przedstawiliście jest totalnym odwróceniem poprzednich propozycji.
Nie jest to zasadna opinia. Projekt ustawy w znacznej mierze potwierdza dotychczasowe ustalenia jeśli chodzi o szereg rozwiązań dotyczących optymalizacji systemu wsparcia zielonych certyfikatów. Ponadto wszystkie regulacje, które dotyczą implementacji dyrektywy są powieleniem rozwiązań przyjętych w ostatniej nowelizacji prawa energetycznego z 2013 r. Więc tak naprawdę dyskusja, cała oś problemu skupia się na jednym rozdziale, który liczy ledwie lub aż 70 artykułów.
Dyskusja toczy się od połowy września. I do końca tygodnia czekamy na uwagi do projektu. Na pewno przeczytamy je uważnie i te, które zdaniem ministra gospodarki będą zasadne i właściwe zostaną uwzględnione w projekcie.
Ile uwag wpłynęło do tej pory?
Na razie niewiele. Sądzę, że wielu przedstawicieli sektora czeka na ostatnią chwilę.
Pojawiają się również głosy, że zapisy projektu ustawy są korzystne dla dużych koncernów energetycznych, a nie dla prosumentów.
To kolejne niezasadne twierdzenie. Sam system aukcyjny jest skonstruowany w taki sposób, że będą dedykowane aukcje również dla instalacji do 1MW i one będą stanowiły ¼ wolumenu energii elektrycznej wytwarzanej z OZE. A instalacje do 1MW to nie są instalacje, których właścicielami są duże koncerny energetyczne. To jest główne pole dla małych i średnich przedsiębiorstw. Natomiast w obszarze mikroinstalacji, są rozwiązania, które wspierają je poprzez możliwość dofinansowania bezzwrotnego inwestycji na rzecz zakupu mikroinstalacji, a do tego jest zagwarantowany odbiór wytworzonej energii po określonej cenie, stanowiącej 80 proc. ceny na rynku konkurencyjnym.
Ten właśnie zapis – 80 proc. ceny na rynku konkurencyjnym - wzbudza kontrowersje.
Każdy wytwórca energii w mikroinstalacji może pójść na rynek i zaoferować wytworzoną przez siebie energię. Jestem ciekaw, czy jest w stanie uzyskać wyższą cenę niż ta, która została zagwarantowana w prawie.
Jeszcze wsparcie współspalania jest bardzo często krytykowane.
Projekt ustawy w znacznej mierze ogranicza współspalanie poprzez wyeliminowanie możliwości wspierania ponad określony wolumen wytworzonej energii w tych instalacjach. Ponadto sama wartość świadectwa pochodzenia jest skorygowana współczynnikiem 0,5, co moim zdaniem w znaczny sposób ograniczy ilość wytworzonej energii we współspalaniu.